Kiedy 16 pażdziernika zajechaliśmy sobie na budowę ukazały sie nam one - MURY. Może to jeszcze zbyt dumne słowo - na tych klika rzędów ytongów - ale przecież mury to mury. A teraz popatrzcie:
NASZ DOMEK OD FRONTU (to niskie to garaż, a te okna na ścianie frontowej to: szersze - od sypialni "gospodarzy dumu", zaś węższe - od prywatnej łazienki "gospodarzy domu" )
A n a tym zdjęciu przedstawiam inwestora Emila z lekko zasępioną mamą (mama właśnie dumała czy nie wpasować gdzieś w kuchni jeszcze jednego okna jakiegoś chociaz małego - suma sumarum nie wydumałam żadnego NOWEGO okna i wydaje mi się że myśl czy jednak nie zamało będzie światła w kuchni będzie mnie nurtowac do samego ZAMIESZKANIA albo i dłużej....) ...to takie małe dygresje...
Inwestor Emil z mamą (widziani przez przyszłe okno tarasowe salonu)...
.... i przez przyszłe okno salonu (tym razem zwykłe, nie tarasowe) (jak widac mama nadal intensywnie duma)
A tu już dzień nastepny - 18 październik - troszke wzniósł się nasz garaż
i jeszcze garaż od tyłu, a właściwie to tzw drugie wyjście z domu przez pom. gospodarcze